wtorek, 26 kwietnia 2016

46.

Matura za kilka dni. Pamiętam, gdy pisałam tutaj o egzaminach gimnazjalnych. 
Czytałam sobie dziś stare wpisy, które przywołują masę wspomnień. To, co było ważne, teraz nie ma najmniejszego znaczenia. To ciekawe. Myślałam kiedyś, że są przy mnie osoby, które będą już zawsze. Myślałam, że z pewnych sytuacji nie ma już wyjścia. Były. Nawet początkowo dokładnie takie, jak sobie wyobrażałam. Dopiero potem okazały się inne. 
Żulczyk napisał: "To w końcu musiało się wydarzyć, w końcu musiało tak być. 
To, czego pragniesz przychodzi do ciebie zawsze inaczej, wcześniej, później, w niedoborze, w nadmiarze." 
I tak chyba faktycznie jest. Chcemy czegoś, budując jednocześnie wymagania względem tej "zachcianki". Rodzimy w głowie wyobrażenie na jej temat, zazwyczaj sprzeczne z prawdą. Potem to się dzieje. I nas zawodzi. Ważne, żeby nie zgubić w tym siebie, a często tak robimy. Chęć zaimponowania innej osobie jest wręcz przerażająca. Z jednej strony rozwija, z drugiej więzi. Więzi w tym ślepym dążeniu do tego, co nieosiągalne. To znaczy - pozornie osiągalne, ale nieprawdziwe. Nieprawdziwe nie może być osiągalne. 
Wracając do początku - czytanie starych wpisów pozwala spojrzeć na wszystko z perspektywy czasu. I tak sobie dziś wyciągam wnioski zamiast liczyć matmę. 
Czas wyeliminował to, co niepotrzebne.