Ludzie, przeważnie, wkraczając w pewnego rodzaju morze zawiści, potrafią utracić nagle wszystkie priorytety, ulegając takiej presji... którą sami w sobie budują. Tracą przy tym swoje cele, idąc drogą, która wydaje się być dla nich "super" w oczach innych. A nie jest. To przeważnie żałosne. Nie lubię zachowań "na pokaz", wręcz jestem na to uczulona. I niestety zawsze wyczuwam, gdy ktoś postępuje właśnie w taki sposób.
Mam wrażenie, że zmienia się wszystko wokół mnie, tylko nie ja. Wszystko jakoś biegnie, a ja nadal stoję. Nie chodzi o to, że nic nie robię, bo robię dużo. Ale to nadal taki postój mentalny. Nie wiem, czy da się to zrozumieć.
W każdym razie ten bieg świata i czasu bywa stresujący i przygnębiający.
Chcę odetchnąć, ale nie mogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz